Hundred Kingdoms

Prowincja Galania

Wśród Galów często mówi się, że to właśnie w ich krainie dary Ninuah i jej Hojność zostały prawdziwie zamanifestowane na przestrzeni wieków. Rzeczywiście, wydaje się, że tak jest. Stara cesarska prowincja Galania jest obdarzona bogatą glebą, dobrą pogodą i odżywczymi rzekami, których połączenie daje obfite plony, owoce i, co najbardziej znane, wina. Jednak mimo całego swojego naturalnego piękna i bogactwa - od imponujących dolin i wąwozów prowadzących na zachód, po czyste topazowe wody wybrzeży i wszystkie doliny i zielone, pofałdowane wzgórza, winnice i rzeki pomiędzy nimi - oraz wszystkich cennych produktów pochodzących z ich pięknych ziem, Galanie szczycą się przede wszystkim swoim wpływem na sztukę, edukację i wyższą kulturę królestw. Jednak największą dumą wciąż napawa ich wkład militarny w postaci Rycerzy, a przynajmniej tak twierdzą Galowie, którzy ignorując Zakony, wywodzą tę instytucję od legendarnego założyciela ich najstarszych Królestw.

Choć wielu uważa, że mit ten jest pełen anachronizmów, tradycja wymienia Tancreda, słynnego konnego wojownika i wodza grupy uchodźców Old Dominion z Galton, jako założyciela trzech pierwszych królestw Galan i w istocie ojca ludu Galan. Legendy wymieniają wiele aktów waleczności i bohaterstwa, których dokonał Tancred, jednocząc różne grupy uchodźców przeciwko Keltonni. Dzisiejsi historycy twierdzą, że Tancred, choć nie jest postacią fikcyjną, został... udoskonalony przez tradycję, a jego historia i okoliczności zostały znacznie przefiltrowane i przekształcone przez literaturę galańską, podkreślając, że nawet termin "Galan" nie pojawił się aż do ustanowienia prowincji Imperium.

Uważa się, że historyczny Tancred był hersztem bandytów, przepędzonym z obfitych wybrzeży Bounty podczas przybycia Zakonów. Tancred i jego grupa znaleźli się w potrzasku między Zakonami, które chciały zaprowadzić porządek w Heartlands, a granicznymi fortami Keltonni na północy i zachodzie, ustanowionymi w celu zabezpieczenia ziem przed ostatnimi falami uchodźców. Chociaż nie ma zapisów kampanii, którą Tancred poprowadził przeciwko Keltonni, jego grupa rzeczywiście zabezpieczyła swoje terytorium. Z czasem jego rządy zostały uznane przez Zakony, których prawdziwym celem było stworzenie stabilnego status quo, a nie egzekwowanie jakiejś niejasnej definicji szlachectwa i prawa do rządzenia. Nazwane wówczas Lille, Lerac zostało założone, ale Tancred nie spoczął na laurach. Saon powstało jako fort dla ekspedycji badającej ziemie na wschodzie, gdy Długa Zima zaczęła ustępować, a nowe przejścia otwierały się nieśmiało. U schyłku swoich lat Elysses stało się wizją Tancreda, ostatnią osadą pobłogosławioną przez wody Bounty. Historycy chętnie podważają tę narrację, podkreślając, że biorąc pod uwagę trudności logistyczne i warunki pogodowe, jest prawie niemożliwe, aby wszystkie trzy królestwa zostały założone przez tę samą osobę.

Bezwzględny bandyta czy waleczny przywódca - legenda Tancreda inspirowała lokalną szlachtę przez kolejne pokolenia. Jej członkowie byli szkoleni w sztuce walki konnej, a od większych lub mniejszych królów w regionie oczekiwano, że będą przewodzić w ten sam sposób. W tamtych czasach praktyka ta była problematyczna; po stuleciu zimy, która dopiero zaczynała ustępować, ziemie położone dalej od wybrzeży Bounty ledwo mogły utrzymać osadników, a tym bardziej wiele koni. Te, które można było utrzymać, były bardzo cenione, były skarbami, o które można było walczyć, a nie stracić w walce, bardziej pomocne w łamaniu zamarzniętej ziemi pod pługiem niż w przełamywaniu linii wroga. Odpowiedzią na ten dylemat były zakony, które zmusiły pierwotnych osadników do zajęcia tych mroźnych terenów: elitarny, ciężko opancerzony typ wojownika na koniu z grzywą. Nie minęło wiele czasu, a zalety tej kosztownej praktyki stały się oczywiste dla całej szlachty; ciężka zbroja i silny koń bojowy stały się symbolami rangi i prestiżu, przyznawanymi za przychylność i wpływy.

Powstanie Imperium Tellian podeptało te tradycje niemal z dnia na dzień, ponieważ cesarz zapewnił, że rycerstwo nie stanie się narzędziem społecznym ani tytułem wpływów, ale raczej stanie się ściśle wojskowym, przyznawanym na podstawie zasług tylko tym, którzy udowodnili swoje umiejętności, determinację i odwagę. Co więcej, tylko osoby o randze margrabiego, hrabiego palatyna lub wyższej mogły pasować kandydata na rycerza, a i to tylko po spełnieniu określonych warunków. Różne przysięgi rycerskie powstały jako odpowiedź różnych kultur w różnych prowincjach, lokalna szlachta próbowała dostosować się do nowego prawa, ale prosta rzeczywistość była taka, że szlachta, ugruntowana i aspirująca, cierpiała z powodu tego dekretu. Standardy ustalone przez cesarski tron dla rycerstwa były po prostu zbyt wysokie, a szlachta zajmująca wystarczająco wysokie pozycje była zbyt nieliczna i, chroniona przez cesarski płaszcz, zbyt obojętna, by naginać prawo. W Galanii sprawy potoczyły się jednak nieco inaczej.

Cesarski herb prowincji Galania

Ród de Leracs, od samego początku związany z linią cesarską poprzez małżeństwo, chętnie wykorzystywał tę więź do próby ustanowienia dominacji nad całą prowincją. Kiedy jednak Imperium zostało naprawdę ustanowione, przyniosło to spektakularny skutek, a Tron zapewnił, że żadna tak wielka potęga nie będzie w stanie rzucić wyzwania Imperium. Przede wszystkim podzielił ziemie Galan na dwie prowincje, Galanię i Galanię-Trans-Sinię. Następnie, podobnie jak de Leracowie wykorzystaliby swoje powiązania z cesarskim dworem, tak cesarz wykorzystałby swoje powiązania z nimi i "ojcem Galów", Tancredem. Wspierany przez szlacheckie rody spoza Lerac, cesarz został koronowany na "króla Galanów", tytuł dodawany do wielu kolejnych cesarzy, podczas gdy tradycyjnym tytułem następcy tronu cesarskiego był "książę Galanii". Pozostawiało to niewiele miejsca dla najwyższych szczebli szlacheckich w całej prowincji. Tytuły wszystkich galańskich rodów ucierpiałyby nieodwołalnie, a ich prawo do królewskości i szerokich rządów na zawsze zostałoby przyćmione przez tron cesarski. W ramach rekompensaty i aby załagodzić wszelkie gwałtowne urazy, głowy starych królewskich linii Elysses, Lerac i Saon, już ustanowione jako potęgi w prowincji, zostaną nazwane przez cesarza hrabiami palatynami, podczas gdy margrabia cesarski również tradycyjnie będzie pochodził z tej prowincji. Gwarantowało to panowanie wcześniej ustanowionych rodzin królewskich na ich obszarach, chroniąc ich znaczenie i potęgę, pozwalając im przetrwać ich rycerską tradycję. Jednocześnie jednak zapewniało to, że cesarski ród był tym, przed którym wszyscy ci rycerze odpowiadali przede wszystkim za pośrednictwem cesarskiego margrabiego.

Dostosowując się do nowego reżimu i przyjmując narrację o bohaterskich wojownikach w prawdziwym galańskim stylu, każda z trzech wielkich potęg Galanii ukształtowała własne legendy i utworzyła własne rycerskie przyrzeczenia, przysięgi i śluby pod rządami hrabiów Palatynatu. "Przysięga Hojności" Elyssesa, "Przysięga Lilii" Leraca i "Przysięga Lwów" Saona to tylko najbardziej znane z nich, związane z trzema dominującymi rodami prowincji. Z Jednak dzięki tym trzem tradycjom, nie wspominając o licznych podobnych tradycjach zrodzonych w innych królestwach, Przysięga Lwa z czasem rozprzestrzeniła się po ziemiach Imperium, najlepiej rezonując z wojskową kulturą szlachecką, a jej credo wymagało ciągłego dowodu wartości rycerza i absolutnej lojalności wobec jego rodu. Dziś Lew jest de facto domyślnym symbolem noszonym przez Rycerzy Domowych na całym świecie, nawet jeśli niektóre Domy zachowały inne symbole i przyrzeczenia dla swoich Rycerzy. Niektórzy twierdzą, że wsparcie Saona przez Kościół Teistyczny odegrało w tym pewną rolę i rzeczywiście może tak być. Siedziba Saonu została przeniesiona do Leony, tuż przy granicy z Hermanią, gdzie już rozpoczęto budowę katedry, w której władcy mieli być błogosławieni przez miejscowego biskupa, a przysięga Lwów została zatwierdzona przez Kościół Teistyczny. Choć nie miało to żadnego znaczenia instytucjonalnego, dodawało rycerzom prestiżu, który dobrze współgrał z przeważnie teistyczną szlachtą w całym Hundred Kingdoms.

Po rozpadzie Imperium, Galania została nagle pozostawiona z niezliczoną ilością pomniejszych tytułów, które miały niewielkie znaczenie w obliczu braku cesarza, króla i księcia. Z dnia na dzień prowincja stała się dojrzała do przejęcia przez sąsiednią szlachtę wyższych tytułów, ponieważ gdyby którykolwiek z lokalnych rodów szlacheckich próbował ubiegać się o taki tytuł, który wcześniej był w posiadaniu Domu Cesarskiego, natychmiast oznaczałoby to roszczenie do Pustego Tronu... oraz szybką i gwałtowną reakcję każdego królestwa rozwiązanego Imperium. Aby uniknąć takiego incydentu, Konklawe bardzo wcześnie zdecydowało, że tradycja wynoszenia trzech hrabiów do tytułu hrabiego palatyna zostanie również przyjęta przez Konklawe, czyniąc tytuł prawie dziedzicznym, nawet jeśli nie ma prawdziwej gwarancji, że dziedzic każdego hrabstwa będzie również tym, który zostanie nazwany hrabią palatynem przez Konklawe. Polityka domowa i plany stałyby się głównym zajęciem większości pokoleń w trzech tak zwanych Wysokich Hrabstwach, ponieważ tytuł ten jest postrzegany jako równy tytułowi "króla" w każdej innej prowincji, a trzy główne hrabstwa Galanii są postrzegane jako królestwa same w sobie.

Bogate, potężne i z silną tradycją rycerską, szlacheckie rody w Galanii miały wyjątkowo ograniczone prawdziwe wojny między sobą od czasu powstania Imperium Tellian, z nielicznymi wyjątkami. Choć z pewnością nie obyło się bez zakłóceń w ich historii, ich trzy główne miasta stały się jednymi z najstarszych ustanowionych królestw, a ich szersze wpływy w prowincji były praktycznie niekwestionowane przez wieki. Podczas gdy pomniejsze rody Galan nigdy nie stroniły od bitew, trzej główni gracze w regionie, zajęci swoimi wewnętrznymi planami wyniesienia hrabiego palatyna, zawsze woleli nie naruszać zbytnio status quo, decydując się na działania przeciwko stronom trzecim za pośrednictwem pełnomocników pomniejszych rodów. Doskonałym przykładem była Wojna Jedenastu Lilii, słynny i bardzo brutalny okres dwudziestu lat, który nastąpił po rozwiązaniu, w którym nie mniej niż jedenaście baronii i mniejszych hrabstw walczyło ze sobą, nawoływanych przez wszystkich trzech hrabiów palatynów i ich aspirujących następców.

Pod koniec wojna tylko nieznacznie zmieniła układ stref wpływów, a dziś, choć często romantyzowana i gloryfikowana w sztuce, politycznie jest postrzegana jako... nieokrzesana, nie wspominając już o finansach. Od tego czasu potęga i bogactwo trzech głównych miast są zarezerwowane dla "zewnętrznych" agresorów, ale w walkach między nimi wolą pokazywać swoją potęgę na turniejach, ucztach i, tylko wtedy, gdy są zmuszeni, na polu bitwy za pośrednictwem pełnomocników. Gdy zwykłe pokazy siły nie wystarczają do rozstrzygnięcia spraw Galan, sojusze małżeńskie, plany polityczne, a nawet zabójstwa często przynoszą pożądany rezultat, unikając przy tym znacznie mniej wyrafinowanego i znacznie droższego narzędzia, jakim jest otwarta wojna. 

Niedawny "Incydent Enque" z Iglicą Haustellum i susza ogniowa, która nawiedziła Lerac, już zwiastowały bezprecedensowe zmiany w prowincji. Nie ma już rodu de Lerac, nieprzerwana linia władców od czasów starożytnych zakończyła się gwałtownie podczas rewolty wywołanej suszą. Hrabia Palatyn - wraz z towarzyszącym mu druidem Braeonem - zginął z rąk zwykłych ludzi, co nie miało miejsca od czasów Czerwonych Lat, a prawdziwych konsekwencji nikt się nie domyśla i wszyscy się boją. Podczas gdy Dorná de Rosmund połączyła hrabstwo ze swoim, aby zaprowadzić porządek, wynosząc się do tytułu markizy, próbując wypełnić próżnię władzy pozostawioną po śmierci hrabiego Palatyna, ani Elysses, ani Leona nie powinni siedzieć bezczynnie. Co więcej, skutecznie prowadzona przez pobożnego teistę Mikaela von Kürschbourgha, Leona już sprowadza siły w pobliże Lerac, twierdząc, że prawdziwymi winowajcami całej tej korupcji - a nawet Suszy Ognia - są diabły w Iglicy Haustellum, a pogląd ten nabiera coraz większego rozmachu po wydarzeniach z Nepenthe w Riismark.

Napięcie w Galanii rośnie, co sprawia, że jej piękne ziemie są doskonałym polem bitwy, wypełnionym rzekami, obszarami leśnymi i wzgórzami, które zapewniają ciekawy teren, a nawet farmami na polu, które myślący przyszłościowo watażka może przekształcić w zaimprowizowane garnizony. Armie setek królestw z rycerzami wspieranymi przez silną milicję to solidny wybór dla galańskiego watażki, podczas gdy zwolennicy Leony mogą z łatwością dodać kapłana teistów do swoich sił milicji. Kto wie, jak starożytna Iglica Haustellum zareaguje na prowokacje, które otrzymuje, a nawet na przemoc wśród ludzi wokół niej? W końcu ich starszyzna rzadko pozwala na rozwój wydarzeń bez interwencji... A dla bardziej skłonnych do przemocy, Posiadłość Ghe'Domn i jej wiele pomniejszych Klanów nie jest tak daleko, jak chcieliby Galanowie.

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter