Legiony

W chwilach, które nastąpiły po ostatecznym akcie Upadku i bezbożnym amalgamacie, który został zrodzony, oszalała świadomość Nie-Boga sięgnęła po wszystkie dostępne naczynia; a w tamtym czasie tych naczyń było mnóstwo, ponieważ każde nieruchome i bezduszne ciało wystarczyło. Niezliczone martwe ciała, w rzeczywistości całe ich imperium, wypełnione były kpiną z życia, wypaczonym wigorem Stworzenia zaszczepionym pustką Śmierci. Te niekończące się zastępy były w większości pozbawione celu lub przewodnictwa, wola Nie-Boga była zbyt rozproszona i zbyt rozproszona, aby zaoferować którekolwiek z nich, a kończąca życie moc, która istniała w tym momencie historii, była ograniczona przez jej własne liczby. Jednak w miarę upływu dekad i stuleci ta eksplozja nie-życia ustabilizowała się. Nowa, nienaturalna pierwotna siła napotkała swoje ograniczenia i została przez nie okiełznana. Nie-Bóg został ukształtowany częściowo przez wiarę, tę samą wiarę, która ukształtowała Hazlię. Ci, którzy mu przysięgli, na zawsze pozostaną naczyniami jego Woli. A w niekończących się katakumbach pod Capitas legiony wiernych czekały z wieczną cierpliwością.

Uważa się, że praktyka mumifikacji została zapoczątkowana przez pół-prymitywny kler Hazlii w czasach Pierwszego Plemienia. Zainspirowani zapieczętowanymi ciałami Dweghom znalezionymi w ładowni, w której odkryto Hazlię, kapłani raczkującego boga szukali sposobów na zachowanie swoich ciał, aby mogli służyć swojemu bogu w życiu pozagrobowym. To chyba naturalne, że praktyka ta została przeniesiona na wszystkich członków Legionów Dominium. W końcu początkiem Legionów była grupa wojowniczych kapłanów Pierwszego Plemienia, wyposażonych dzięki pomysłowości Hazlii i oddanych rozszerzaniu jego kultu. Praktyka ta była kontynuowana, nie tylko jako nakaz tradycji, ale jako podstawowy element kultu Hazlii.

Kaplice poświęcone mumifikacji budowano na wszystkich ziemiach Dominium, aby zaspokoić potrzeby stacjonujących tam urzędników i wojowników. Jednak w Capitas cała dzielnica, Posterunek, była spowita zapachem płynu do balsamowania zmieszanym z aromatem ceremonialnych kadzielnic. W jego centrum znajdowała się Sala Orków, gdzie Rhadamanthi, kapłani Widzącego, wykonywali swoje makabryczne zadania na ciałach legionistów i duchownych. W rozległych salach, rzędy kamiennych płyt mieściły niezliczone ciała na przestrzeni wieków Old Dominion, a magazyny wypełnione były wydobytymi organami wiernych... a także zapasowymi kończynami, gdyż ciała wojowników często wymagały rekonstrukcji przed zakonserwowaniem.

Z wyjątkiem prywatnych mauzoleów wybudowanych i należących do najbogatszych rodzin, wszyscy wierni Hazlii zostali przeniesieni z powrotem do Capitas, gdzie spoczęli w miejscu swojego ostatecznego spoczynku: Still Lake; ogromnym, naturalnym kompleksie jaskiń, wypełnionym podziemnymi rzekami i jeziorami, który ostatecznie stał się największym mauzoleum w historii ludzkości. Procesje poległych legionistów, ich ciał przykrytych prześcieradłem i w pełnej zbroi, rozpoczynały się od grobowca Hazlii w centrum Capitas, do wejścia do Hall of Orcos, umieszczonego na ceremonialnej łodzi. Z trzewi Sali, gdzie czekało Nieruchome Jezioro, zostaną zabrani do miejsca ostatecznego spoczynku, grobowców specjalnie przygotowanych i ulepszonych, aby utrzymać wilgoć na dystans. Nie minie wiele czasu, a naturalne jaskinie zostaną zastąpione rzędami zdobionych grobowców, na zawsze otoczonych ciemnością i cichymi dźwiękami wody kapiącej w spokojnych wodach.

"Debatować nad Jego geniuszem to debatować nad wiecznością". Ten dogmatyczny paradygmat w ustach kleru Hazlii został w końcu opluwany ze złością przez tych, którzy uciekali przed zniszczeniami Upadku. Jednak w miarę upływu stuleci od czasu, gdy pochwała przezorności ich Boga została przepełniona gorzką ironią, nie można nie zastanawiać się, czy ten śmiertelny sentyment był krótkowzroczny i przedwczesny. Czy Legiony oczekujące w Martwym Jeziorze mogą być częścią planu Hazlii lub przynajmniej przebłyskiem jego boskiej dalekowzroczności?

Wielu z nielicznych, którzy wiedzą takie rzeczy, debatuje nad tym. Niektórzy, szanując subtelny wpływ części Śmierci w Nie-Bogu, pamiętają swojego Owidiusza: "Przyniosą ci swoją zgubę, ale nie wiedzą dlaczego". Twierdzą, że nawet Hazlia nie mogła uciec przed przyciąganiem prawdziwego Pierwotnego. Inni widzą prostsze wyjaśnienie: Jego upadek, jak twierdzą, dowodzi, że Hazlia nie był ani wszechmocny, ani wszechwidzący, a przypadek, na dobre i na złe, jest jej własną Panią. Od samego początku swojego panowania, aż do jego obłąkanego końca, Hazlia tworzył plany w planach, splatając nieprzewidziane okoliczności z nieprzewidzianymi okolicznościami. Prawdopodobnie żaden śmiertelnik nie jest w stanie pojąć, jaki był pierwotny plan stojący za jego planami, ale tak się złożyło, że służył mu on w jego Nie-życiu.

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter