Nawet gdy Hazlia upadła, niektórzy z jego kapłanów prowadzili modlitwy w jego imieniu, podczas gdy spanikowana ludność miasta próbowała uciec. Nawet gdy fala uderzeniowa przebiła się przez Capitas i obróciła miasto w gruzy, intonowali Jego chwałę, gdy byli rozrywani na kawałki przez latające gruzy i rozwścieczony tłum. Nawet gdy nienarodzona Hazlia spowiła ziemię falą śmierci i ciemności, pozbawiając życia wszystkich oprócz najtwardszych, wzywali Jego imię z lekkomyślnym oddaniem, a Jego Imię mogło być ostatnią rzeczą, która przeszła im przez usta. Nawet gdy mroczna wola Hazlii została zamanifestowana, a umarli ponownie kroczyli, by zabijać żywych, wołali jego imię w radosnej komunii i jakoś udało im się przetrwać. Są Apostołami Ostatecznego Wyznania, ostatnimi i najbardziej żarliwymi czcicielami Hazlii, jacy kiedykolwiek chodzili po ziemi, a ich zadanie nie jest jeszcze zakończone.
Labirynt magazynów i zakurzonych warsztatów, chronionych przed złowrogą mocą Hazlii przez niezliczone metry skał, sąsiaduje z zapomnianymi grobowcami, opuszczonymi mauzoleami i dawno zaniedbanymi nawami wykutymi w żywej skale. To tutaj kapłaństwo Ostatecznego Credo kontynuuje swoją pracę, przynosząc światu wizję Hazlii. Kiedyś oznaczało to maszerowanie z niezliczonymi legionami Hazlii i niesienie śmierci każdej śmiertelnej istocie, która stanęła im na drodze, wykorzystując swoje boskie i czarodziejskie dary, aby uzupełnić bezmyślną dzikość i nieskończoną liczbę nieożywionych fal Hazlii. Po pokonaniu i częściowym uwięzieniu Hazlii, Creed wycofali się do Capitas, pokorni i złamani, osiedlając się obok Pyre, tego nieustającego strumienia zepsutej pierwotnej mocy, który wypływa z epicentrum Upadku w centrum martwego miasta. Ich przywódca, którego oryginalne imię zaginęło w czasie i szaleństwie, popełnił rytualne samobójstwo, wchodząc do Pyre.
Nawet gdy ich zmniejszona liczba rozważała zapomnienie, ponieważ tylko garstka przetrwała do tego momentu, zaczęli przybywać pierwsi Pielgrzymi. Kierując się potrzebą, szaleństwem lub wiarą, kilku oszalałych ocalałych zaczęło napływać do Capitas. Ich zdrowie psychiczne zostało zniszczone przez widoki, które widzieli, a może stracili je dużo wcześniej przez haniebne czyny, których się dopuścili, Pyre wezwała ich z całego Eä i okazali się oni żyznym gruntem dla apokaliptycznej wiary Ostatecznego Credo.
Mimo to, wraz z pokonaniem ogromnej większości nieożywionego przypływu i zmniejszeniem ich liczby, kult był na trajektorii, by stać się czymś więcej niż tylko upiornym przypisem w historii człowieka. Wszystko to zmieniło się wraz z przybyciem Proroka, pierwszego z Pomazańców. Wychodząc ze skręconych pierwotnych płomieni Pyre, Prorok dołączył do swoich braci, wykutych na nowo w bezbożnym piecu bezsilnego gniewu swoich bogów. Ich były przywódca odrzucił wszystkie swoje śmiertelne słabości i stał się żywym naczyniem mocy i celu swoich bogów. Chociaż wola Hazlii została związana, jego moc pozostała dostępna dla tych, którzy byli na tyle zdesperowani, szaleni lub wierni, by po nią sięgnąć.
Obdarzony ułamkiem zepsutej esencji Hazlii, Prorok na nowo rozpalił umierający żar wiary Ostatecznego Credo. Wykorzystując swoje nowo odkryte moce, Prorok starał się odtworzyć falę nieumarłych Hazlii i oczyścić świat z czującego życia, ale odkrył, że jego moce nie mogą się równać z mocami Hazlii: nie mógł ożywić więcej niż kilka tysięcy zwłok.
Nastąpiły lata i dekady badań i straszliwych eksperymentów, gdy Ostateczne Credo starało się uspokoić reinkarnację ich mrocznego mistrza, ale postęp był powolny. Setki ludzi złożono w ofierze na ołtarzach, aby podsycić jego szalone dążenie do władzy, a ich ciała ożywiono w daremnej próbie odtworzenia legionów, którymi niegdyś dowodził Hazlia. Pozbywszy się swoich śmiertelnych słabości, Prorok nie zważał na to, jak daleko posunie się jego sługa, raz po raz doprowadzając kult na skraj zagłady. Zniesmaczony słabymi wysiłkami swoich śmiertelnych wyznawców, Prorok coraz bardziej się od nich oddalał, poświęcając się własnym nikczemnym badaniom i eksperymentom. Pomimo usilnych starań, Prorok został zmuszony do przyznania, że jego zjednoczenie z bogiem może wzrastać z czasem i poświęceniem - tylko ci, którzy przysięgli Hazlii za życia, mogą zostać wskrzeszeni po śmierci. Prorok był jednak niezrażony. Mógł nie być w stanie podążać śladami swojego mistrza, ale z pewnością mógł dokończyć swoje wielkie przedsięwzięcie. Potrzeba tylko czasu... czasu, który teraz miał.
Wracając do swoich wyznawców, Prorok był zszokowany odkryciem, że nie jest już jedyną potęgą w Capitas. Inni skorzystali z jego długiego pobytu w mrocznych sekretach śmiertelności i boskości i uzurpowali sobie część mocy jego boga, przekręcając ją do swoich celów. Tam, gdzie niegdyś tylko on dowodził straszliwą mocą Hazlii, inni ośmielili się wkroczyć.
Co więcej, jego surowe traktowanie Ostatecznego Wyznania Wiary i późniejsze porzucenie go sprawiło, że kult stał się podatny na zdradę i bunt. Wielu z jego ulubionych zwolenników oddało swój los tym uzurpatorom. Podczas gdy tylko on pozostawał prawdziwym mistrzem tych mrocznych sztuk, jego wrogowie korzystali teraz z lat starannych badań i mrocznych sekretów, do których tylko on był wtajemniczony. Rozwścieczony ponad wszelką miarę, Prorok zebrał swoje siły, aby pokonać tych uzurpatorów, tych Pomazańców i odzyskać prymat jako Wybraniec Hazlii.
Wojna, która szalała w Capitas i na mrocznych pustyniach poza nią, była źródłem koszmarów, których na szczęście żaden zdrowy na umyśle śmiertelnik nie musiał oglądać. Nieumarłe legiony maszerowały na siebie i ścierały się całymi dniami, a ich ciała były tak niestrudzone, jak złość ich panów. Początkowo Prorok odnosił sukcesy i zdołał powalić kilku Pomazańców, zasilając ich moc swoją własną.
Ale jego zasoby były bardzo ograniczone. Utrzymanie kontroli nad Capitas i jego własnym skarbcem odpowiednich zwłok i ciał nie mogło się równać z ożywionymi legionami, które jego przeciwnicy mogli zebrać z cmentarzysk rozsianych po całym imperium. Co gorsza, im dłużej trwała wojna, tym więcej niezastąpionych ciał ginęło, a wraz z nimi nadzieje na podbój królestw śmiertelników.
W obliczu tych tragicznych faktów i zjednoczonego sprzeciwu pozostałych Pomazańców, Prorok został zmuszony do przyznania się do porażki. Aby zachować mroczne dziedzictwo swojego mistrza, Prorok zgodził się w desperacji podzielić Capitas i zreformować Ostateczne Wyznanie Wiary. Teraz będzie służyć wszystkim Pomazańcom w równym stopniu i dzielić się wiedzą i wpływami, które zgromadził ze wszystkimi Pomazańcami.
W ten sposób Ostateczne Credo przybrało swoją obecną formę. Dziś niezliczeni słudzy pracują codziennie pod uciążliwym nadzorem swoich nieożywionych panów, aby odkryć bardziej odpowiednie ciała w zapomnianych grobowcach i katakumbach Old Dominion, aby zasilić swoje mroczne projekty. Śmiertelnicy i rzeźbiarze pracują razem, aby naprawić te ciała, które zostały zniszczone przez czas lub bitwę, starając się przywrócić ich funkcję, zastępując utracone części zamiennikami starannie wyrzeźbionymi z samych kamieni Capitas - kamieni, które były świadkami najmroczniejszej rzezi Hazlii i skąpane w jego złowrogiej mocy przez wieki. Niektórzy posuwają się jeszcze dalej, starając się połączyć te bezbożne pozostałości z wolą jego najbardziej lojalnych zagubionych wyznawców, aby stworzyć niepowstrzymane silniki zniszczenia, a wszystko po to, by sprowadzić wolę zmarłego boga na śmiertelny świat.