Old Dominion

Pieśni ostatniego ognistego dziecka

Mannheim jest domem dla wielu ponurych opowieści i horrorów, choć dla Nords, prawdę mówiąc, są one po prostu znane jako "opowieści". Jeśli ciemność i zimno nie podsycają jednej z nich, to potwory nękające tę krainę lub przemoc jej mieszkańców już tak. Jedna legenda zajmuje jednak szczególne miejsce w opowieściach, które babcie snują dla swoich wnuków: Ostatnie Dziecko Ognia.

Istnieje wiele odmian tej opowieści, ale niektóre jej elementy zawsze pozostają niezmienione: Ogniste Dziecko jest nieśmiertelnym ocalałym z armii Surtr, który - dręczony poczuciem winy za swoje zbrodnie i bluźnierstwa - teraz wędruje po ziemi i pali tych, którzy obrażają bogów, których kiedyś pomógł zabić, jednocześnie porywając innych, aby dokonać zemsty. Poza tym jednak opowieść się zmienia. W niektórych przypadkach jest to Jotun Ognia, który zstępuje na odległe wioski, pali je doszczętnie, pozostawiając po sobie kilku nabitych na pal mieszkańców wokół wielkiego stosu, który jest zasilany ciałami reszty, niczym strachy na wróble wysyłające swoje cienie tańczące wokół żużli swojej wioski. Legenda głosi, że jeśli ciała te nie zostaną na czas odnalezione i odpowiednio spalone, to zejdą z miejsca swego makabrycznego spoczynku i dołączą do swego stwórcy. W innych, Ogniste Dziecko przypomina istotę Braeon fae z ciemnego ognia, kradnącą młode od ich rodziców. Jest to młodzieniec o ciemnych, rudych włosach, który przechadza się po zacienionych zakamarkach domu. Sposobem na jego dostrzeżenie jest wypatrywanie dwóch czerwonych, płonących plamek na oczach, pojawiających się w ciemności; często w mroku bezksiężycowego lasu lub pod łóżkiem, w najciemniejszym kącie pokoju lub wśród cieni płaszczy w szafie. Ostatnia odmiana mówi o nieśmiertelnym wojowniku z Surtr, którego martwe ciało, odziane w starożytną zbroję krzyżowca, wydaje się być podsycane ogniem, gdy miękkie światło słoneczne przenika przez jego martwą, popękaną skórę. Najbardziej znany jest z rzucania wyzwań młodym podróżnikom w drodze do Kapp-a-Görask. Niektórych pozostawia martwych i spalonych na pastwę padlinożerców. Innych zabiera ze sobą. We wszystkich przypadkach mówi się, że krzyżowiec śpiewa drwiącą rymowankę podczas walki:

Żołnierz to tylko bo-o-o-o-y,
Żołnierz to tylko bo-o-o-o-y,
Zabierz jego umysł i zrób z niego zabawkę,
Żołnierz to tylko bo-o-o-y.

Mit Ostatniego Dziecka Ognia jest dobrze ugruntowany i szeroko rozpowszechniony w różnych formach w całym Mannheim. Ostatecznie opowieść straciła wiele ze swojej dawnej grozy, do tego stopnia, że dzieci często używają wyliczanki opartej na starej piosence. Podczas gdy dzieci używają głównie jednego lub dwóch ostatnich wersów w swoich grach, do "uczciwszego" wyliczania używana jest cała piosenka, co bardzo przeszkadza nielicznym mieszkańcom południa, którzy byli tego świadkami:

Lubię ból
Moje koszmary są moimi snami
Moja dusza została zabita
Moje myśli przemawiają tylko w krzykach

Rozprzestrzeniaj się! Rozpowszechniać! Rozprzestrzeniać! Rozpowszechniać!

Dziś usłyszałem Jego głos,
Powiedział, co robić,
Powiedział mi, że muszę to rozpowszechnić,
Ja też tego pragnę.

Takich jak ja zgromadzę, o szczęśliwa bando ludzi!
I cały świat zadrży pod naszym martwym miechem!
Będziemy wesoło spalać stworzenie, ukryci przed każdym spojrzeniem,
Poza jego światłem my
'będziemy świętować i tańczyć z cieniami.

Ale jeśli myśli, że to wszystko dla niego, to niech zgadnie jeszcze raz.
Powiedziałem, że będę mu służył - i służyłem - aż do śmierci.
Chłopiec, którego uczynił żołnierzem, chłopiec go wykończy,
Jestem Ostatnim Ognistym Olbrzymem, moje płomienie jeszcze spalą Śmierć.


Ale najpierw spalą ciebie!

Niezależnie od tego, co kryje się za tą legendą, niewiele rzeczy można uznać za prawdziwe: w całej współczesnej historii Nordów wioski były palone i podnoszone w nocy, ze stosami zmarłych ułożonymi w ich centrum i nabitymi na pal ciałami wokół nich. Zdarzały się zaginięcia dzieci, zarówno podczas nocnych spacerów po lesie, jak i z bezpiecznych łóżek. I wielu samotnych aspirantów, którzy chcieli dołączyć do nalotów, udowadniając swoją wartość, nigdy nie dotarło do Kapp-a-Görask ani nie wróciło do domu po tym, jak to zrobili. To oczywiście w bezlitosnej krainie Mannheim samo w sobie nic nie znaczy. Ale jeśli jest coś, czego uczą nas Mannheim i Nords, to to, że ich przerażające opowieści często nie oddają grozy rzeczywistości, która się za nimi kryje.

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter