O lokalizacji i gościnności posiadaczy Dweghom

Ludzie od dawna spekulowali na temat powodu, dla którego większość ładowni Dweghom wydaje się być zamknięta na zboczach gór, najczęściej na niegościnnych, nierównych terenach, z niewielką liczbą naturalnych przejść w ich pobliżu. Powszechna teoria sugeruje, że dawne czasy, w których zostały zbudowane, oferowały zupełnie inne krajobrazy, a zniknięcie cywilizacji, która je zrodziła, wyjaśnia brak przejść i szlaków. Inni, być może bardziej uczeni lub ci, którzy po prostu znajdują się w pobliżu bardziej aktywnych Holds, twierdzą, że lokalizacje zostały wybrane właśnie ze względu na ich niedostępne krajobrazy, czy to dlatego, że odzwierciedlały odosobnioną, a nawet dziką naturę ich mieszkańców, czy też jako naturalną obronę przed potężnymi wrogami, którzy już dawno odeszli. Wydaje się jednak, że ludzka ciekawość, aby odpowiedzieć na takie pytania, została w większości zdeptana w przypadku Dweghom Holds. Od czasu Upadku ludzkość unikała osiedlania się w pobliżu lub eksploracji ładowni, z wyjątkiem przypadków, gdy przeważało zainteresowanie naukowe lub zwykła, staromodna chciwość i poszukiwanie skarbów. W takich przypadkach ci, którzy powrócili, tylko podsycali plotki o dawno umarłej cywilizacji, mówiąc o zapieczętowanych grobowcach czekających w ciemności.

Odważni badacze, którym udało się przynajmniej częściowo zbadać mnemantyczne przedstawienia na wejściach do Hold, odkryli, że w takich spekulacjach jest trochę prawdy. Dweghom rzeczywiście od dawna wycofali się ze świata, pozostawiając swoje bramy i ich otoczenie w większości bez opieki i rzeczywiście każda lokalizacja była związana z bitwą przeciwko starożytnemu i potężnemu wrogowi. Mimo to, chociaż każdy z tych uczonych ma wgląd w prawdę, takich osób jest niewiele i są one rozproszone po całym świecie bez możliwości porównywania notatek i teorii. Gdyby mieli taką szansę, być może odkryliby niemal uniwersalną prawdę o uchwytach Dweghom: są one zbudowane na cmentarzach.

Czy to na miejscu opróżnionej Smoczej Twierdzy, czy na starożytnym polu bitwy, czy też w niektórych przypadkach na skamieniałych ciałach pokonanych wrogów, wszystkie Twierdze są dla Dweghom czymś więcej niż tylko miastami i domami. Są pomnikami narodzin klanu po zwycięstwie nad znienawidzonymi byłymi panami i im podobnymi. Chociaż przesadą byłoby stwierdzenie, że pod każdą skałą i zakamarkiem wokół wejścia do ładowni leżą szczątki smoków, Dweghom i rzemieślników, nie byłoby to rażące, ponieważ prawdopodobnie tak jest w przypadku wielu ładowni. Jednak ostre skały i głębokie szczeliny wokół Gholond nie są tłumaczone skamieniałymi smoczymi kośćmi (przynajmniej nie wszystkimi), jak mogliby mieć nadzieję niektórzy ponurzy romantycy, a rzeki lawy płynące przez Ognisros nie są krwią Starszego Ognia, który został tam zabity. Surowe krajobrazy zawdzięczają swoje ukształtowanie gdzie indziej; są świadectwem ogromnych ilości czystej, pierwotnej siły żywiołów wykorzystywanej i uwalnianej, zarówno przez samych Dweghom, jak i po śmierci potężnych smoków, które wykrzywiły i przekształciły ziemię i wsiąkły w nią, dominując od tego czasu. Taki pierwotny wpływ może również wyjaśniać, dlaczego tylko niektórzy ludzie byli kiedykolwiek przyciągani do Holds, ale rzadko osiedlali się w ich pobliżu, jeśli można było tego uniknąć. Jeśli krajobraz nie jest wystarczająco mało inspirujący, poczucie strachu i śmierci, nawet tysiąclecia po fakcie, z pewnością dowiodło, że tak jest.

Mimo to, niektórzy odkrywcy, odważni, głupi lub jedni i drudzy, odważyli się podejść, a nawet wejść do ładowni, które były lub wyglądały na opuszczone, ponieważ trzeba powiedzieć, że jest więcej zamkniętych ładowni niż tych aktywnych, nawet jeśli nie jest ich wiele. Spośród nich tylko najodważniejsi kontynuowali wędrówkę, odważając się na ciemność za nimi; bo jeśli wejścia do ładowni są metaforycznymi cmentarzami na zewnątrz, te odważne i głupie dusze szybko zdają sobie sprawę, że są dosłowne po przekroczeniu ich bram. Podczas gdy wielu z nich nigdy nie powróciło, niektórzy wrócili, czasami przynosząc skarby z opuszczonych ładowni, wszyscy jednak opisywali niesamowitą atmosferę, co skutkowało niekończącymi się niedorzecznymi opowieściami o nawiedzonych skarbach. W 652 r. p.n.e. ruski uczony imieniem Alexei Drashinov, badający bramy Orobdhuo, dokładnie uchwycił uczucia, jakie wywołuje wejście do Hold. W swoich notatkach napisał:

"Nawet ciężka kurtyna światła z bramy i jej otworów wydawała się niechętna do zakłócania ciemności i ciszy poza nią. Ciszy! O wiele gorsza niż ciemność. Jeśli światło mojej pochodni zdawało się tańczyć nieśmiało i bojaźliwie w tak głębokiej ciemności, to każdy mój hałas wydawał się zniewagą; obrazą panującej ciszy, na którą natychmiast odpowiadano gniewnymi szeptami, echem, które powracało zniekształcone i groźne. Nie minęło wiele czasu, nim dowiedziałem się, kogo zaniepokoili. Za dużą jaskinią za bramą znalazłem tunele, wystarczająco szerokie, by przejechały przez nie trzy lub cztery powozy i tak wysokie, że światło mojej pochodni ledwo lizało sufit.

Pogrążeni w ciemnościach, które gęstniały z każdym krokiem, nad drzwiami zakratowanymi ciężkimi łańcuchami, utrzymywanymi w miejscu nie przez zamki, ale przez pieczęcie z roztopionych stopów metali nieznanych mi, rzędy kamiennych twarzy połyskiwały w świetle pochodni, witając mnie z ponurymi wyrazami twarzy nad wejściami do czegoś, co mogło być tylko grobowcami. Byłem tak zaskoczony, gdy zobaczyłem pierwszą twarz, że krzyknąłem, a mój własny krzyk powrócił, by drwić ze mnie w chichoczących echach, jakby zapieczętowani zmarli chichotali z mojego strachu".

Niestety, ostrzeżenia Drashinova nigdy nie dotarły do szerokiej publiczności, ani też nie przypisano mu różnych odkryć, których dokonał podczas swojej wielodniowej eksploracji. Jednak Mnemancer Vodhergodh, któremu dostarczono rzeczy zabitego intruza, uznał jego notatki za pouczające, a incydent z jego zaskoczonym krzykiem za naprawdę zabawny.