
Urząd Imperialnego Szambelana ma wiele zastosowań dla różnych osób. Erich Schur bardzo dobrze spełnia jedną szczególną rolę: jest żelazną ręką w stalowej rękawicy.
Urodzony "w jakimś rynsztoku dla jakiejś prostytutki zarażonej ospą", jak sam lubi deklamować, Erich Schur pochodzi z najskromniejszych początków. Adoptowany przez zwolennika obozu, który znalazł go narzekającego na obozy szkoleniowe 7. pułku Stalowego Legionu, wojskowi i wojskowy styl życia to wszystko, co Erich kiedykolwiek znał.
Jedyne miłe wspomnienia, jakie ludzie mają o tym człowieku, wydają się pochodzić z jego dzieciństwa, kiedy to jako maluch uczestniczył w ćwiczeniach i treningach pułkowych. Szybko stał się czymś w rodzaju maskotki, talizmanu na szczęście dla pułku, uczestnicząc w prawie wszystkich ćwiczeniach z niespożytą energią i zapałem młodości. Nie będzie fałszem stwierdzenie, że zanim osiągnął pełnoletność, jego ciało zostało wyrzeźbione na wzór żołnierza. Niemniej jednak niedożywienie na krytycznym etapie rozwoju i los sprzysięgły się, by powstrzymać go przed wstąpieniem w szeregi Stalowego Legionu, odmawiając mu wzrostu potrzebnego do przyjęcia.
Nie powstrzymało go to jednak od próbowania swoich sił w każdej próbie. Za każdym razem zajmował pierwsze miejsce i za każdym razem był pomijany. Gorzkie życie pełne rozczarowania i rozwiązania, które prawdopodobnie zakończyłoby się dźgnięciem nożem w zaułku, zostało zażegnane, gdy cesarski szambelan wziął udział w jego ostatniej próbie. Będąc pod lekkim wrażeniem sposobu, w jaki rozmontował faworyta na próbach, jego ciekawość naprawdę wzrosła, gdy dowiedział się o jego upartej odmowie poddania się.
Po kilku dyskretnych zapytaniach Schur został poproszony o drobną przysługę i następnym razem, gdy pojawił się na próbach, nie został pominięty; zaoferowano mu stypendium w Wyższej Szkole Wojennej. Szambelan był sprytnym człowiekiem i wiedział, że Stalowy Legion nigdy nie nagnie swoich sztywnych standardów rekrutacyjnych za jego namową. Wiedział też, że człowiek taki jak Schur nie przyjmie jałmużny od nieznajomego. Jego rozwiązanie zarówno pozwoliło Stalowej Legii zachować twarz, jak i ukoiło dumę młodego aspiranta.
Schur nie był dobrym studentem w Kolegiach Wojennych. Był jednak nie do zatrzymania. Z trudem uczył się liter i cyfr, ale nigdy się nie poddawał. Podstępem lub oszustwem, dzięki sprytowi i rozsądnemu użyciu siły, zdobył miejsce w Kolegiach Wojennych. Kiedy ukończył je z ledwo zaliczoną oceną, był zaskoczony, gdy dowiedział się, że jego pierwsza komisja została kupiona przez cesarskiego szambelana. Służył jako adiutant Bastiena Genesta, jednego z najbardziej szanowanych i przerażających wolnych kapitanów Hundred Kingdoms. Swoje szlify zdobywał podczas oblężenia Narawy, gdzie też po raz pierwszy dowodził.
Zwięzły, nieugięty i nieobcy niedostatkom przeciętnego żołnierza, Erich szybko zjednał sobie ludzi pod swoim dowództwem, dzieląc ich ciężary podczas marszu i walki na linii frontu. Nie jest największym strategiem na świecie. Nie przechytrza wroga z namiotu dowodzenia. Jest dowódcą pierwszej linii, który zna ograniczenia swoich ludzi lepiej niż oni sami. Choć jego liczba zwycięstw jest krwawa, ludzie, którzy walczą pod jego dowództwem, szanują go, ponieważ rozumie proste credo najemnika: zdecydował się postawić swoje życie na szali, postawić je na złoto. Czasami oznacza to wygraną, czasami przegraną, a czasami śmierć. Różnica polega na tym, że nie wydaje życia lekkomyślnie ani nie przedkłada urodzonych na dworze nad urodzonych w rynsztoku. Walczy u boku swoich ludzi w każdym starciu, ryzykując własnym życiem, tak jak ryzykowałby życiem swoich ludzi. A oni pójdą za nim wszędzie.
Jego umiejętności w posługiwaniu się ostrzem uratowały mu życie niezliczoną ilość razy, co ciekawe częściej poza boiskiem niż na nim. Niewielu jest ludzi, którzy stoczyli tyle pojedynków co Erich Schur. Jego błyskawiczny awans, szorstkie maniery i pospolite pochodzenie sprawiają, że jest naturalnym celem pogardy szlachty; jego szybki temperament i niemożliwa do pokonania duma zajmują się resztą.
Ten prosty fakt jest jedyną rzeczą, która powstrzymała Ericha przed staniem się jednym z najbardziej utytułowanych Wolnych Kapitanów w Hundred Kingdoms. Mógłby dowodzić własnym oddziałem najemników lub żyć na emeryturze w bogactwie i luksusie, gdyby tylko potrafił przełknąć swoją dumę. Zamiast tego pije i awanturuje się niemal obsesyjnie, przejawiając wady przypisywane zwykłym żołnierzom w równym stopniu, co zalety. Gdyby nie wysiłki oddanej kadry młodszych oficerów i weteranów, którzy wręcz go wielbią, historia Ericha Schura bez wątpienia zakończyłaby się w obskurnym zaułku za tawerną, a jego stygnące ciało zasiliłoby miejską padlinę.
Szambelanom taka sytuacja odpowiada, gdyż mają niemal wyłączność na jednego z najsprawniejszych i najskuteczniejszych najemnych dowódców pierwszej linii w Hundred Kingdoms. Imperialny herb spoczywa niemal na stałe na zbroi Schura jako znak jego pracodawcy i nawet jeśli "żelazna ręka w stalowej rękawicy" może nie być najbardziej eleganckim narzędziem w arsenale Chamberlaina, celem Schura nie jest bycie eleganckim.