Wyblakła magenta

Po serii raportów dotyczących nieregularnego i niepokojącego zachowania niektórych serii dronów, które były wielokrotnie odrzucane, Faded Magenta zdecydował się złamać rozkazy Liniowców i wybić całą populację nieregularnych serii. Przerwany przez nienazwanego agenta Dyrekcji, otrzymał alternatywę: pozostawienie przy życiu wystarczającej liczby nieregularnych próbek do obserwacji, jednocześnie fałszując liczby w raportach, aby uspokoić Linie. Jego nowy, tajemniczy patron zaoferował jednego ze swoich klonów do ochrony - lub, co bardziej prawdopodobne, do ścisłego monitorowania go.

Niezależnie od swoich podejrzeń, Faded Magenta zdecydował się kontynuować swoje obserwacje, zgodnie z ustaleniami ze swoim patronem, decydując się na odizolowanie populacji Flawed od nieregularnych dronów. Wierzył, że pozwoli to na dalszy rozwój nieregularnych zachowań. Wkrótce zaobserwował, że zachowania "wadliwych" rozszerzyły się poza jego oczekiwania, choć nie potrafił jeszcze wyjaśnić, jak i dlaczego. Jego wysiłki zostały przerwane przez ogłoszenie inspekcji.

Obawiając się, że inspektor odkryje jego zbrodnie, działał sam, odwracając uwagę swojego opiekuna-klona i próbując utrzymać swojego patrona w niewiedzy na temat swoich planów. Zaaranżował "wypadek" z nieregularnym dronem: blokując receptory feromantyczne Brute'a na wszystko poza jego osobistymi emisjami, kazał masywnemu dronowi usunąć Inspektora, podczas gdy sam pozostał bezpieczny. Ostatnim tchnieniem Inspektor ujawnił, że to drastyczne działanie było niepotrzebne; on również służył patronowi Faded Magenta.

Decydując się przyznać do błędu i próbując przedstawić go jako oznakę swoich umiejętności, utrzymał Brute'a przy życiu i chętnie wziął na siebie winę. Jego patron był mniej niż wyrozumiały, obiecując, że pewnego dnia Wyblakły Magenta lepiej nauczy się polityki Wyższej Iglicy, a dzięki swoim talentom w końcu osiągnie sukces. Ale jeszcze nie teraz. Co gorsza, patron domagał się - w niezbyt wielu słowach - aby wszystkie notatki na temat jego unikalnej metody kontrolowania Brute Drone'a podczas zaaranżowanego wypadku zostały im dostarczone. Rozdarty między gniewem za to, że został odrzucony jako zwykły feromanta, pomimo swoich osiągnięć z Brute'em, a strachem o pozbawioną perspektyw egzystencję w Underspire, Faded Magenta zdecydował się przyjąć wizerunek, jaki mieli o nim inni: skromny, tępy feromanta, który nie wiedział nic lepszego.

Zanurzając swojego patrona w serii szczegółowych, ale w dużej mierze trywialnych lub odrzucających raportów, Faded Magenta zwrócił system, który pochował go w Underspire, przeciwko jego niedoszłym kontrolerom. Powołując się na niejasne, ale jednak ważne obawy biurokratyczne, opóźnił zakończenie Brute'a, a tym samym przedstawienie jakiejkolwiek znaczącej analizy po usunięciu, wystarczająco długo, aby potajemnie zmienić karapakę, a tym samym tożsamość Brute'a. Jednocześnie zachował wszystkie ważne notatki i metody dotyczące swojej pracy dla siebie, aż w końcu jego patron z roztargnieniem odrzucił go jako przydatne narzędzie, a jego "obrońca" Klon odszedł. Nareszcie sam, Faded Magenta ochoczo powrócił do dawnego życia. Prawie. Postanowił zignorować wadliwe drony i zamiast tego skoncentrować się na własnych badaniach: metodzie dostosowywania receptorów dronów do emisji feromantycznych konkretnej osoby, wykluczając w ten sposób kontrolę innych - nielegalna dziedzina badań.

Ostatecznie Brute, nazwany Mass, okazał się lojalnym towarzyszem, kompanem i cennym zasobem badawczym. Jego krótka żywotność, przedłużona na tyle, na ile się odważył, zanim zapuścił się w dalsze nielegalne praktyki, szybko dobiegała końca. Decydując się na wartość po wygaśnięciu ponad ciche towarzystwo oferowane przez Mass, Faded Magenta pozwolił na wygaśnięcie istnienia swojego zwierzaka-Brute'a. W chwili słabości i sentymentalizmu podziękował wygasłej Masie - nie zdając sobie sprawy, że był obserwowany przez Wadliwe Drony.

Poświęcając się pracy, Faded Magenta balansował między utrzymywaniem wizerunku posłusznego, ale nie zawsze skutecznego feromanty, aby nie zwracać na siebie uwagi, a potajemnym kontynuowaniem swoich osobistych badań. Postępy okazały się bardzo powolne - ponieważ, choć nie chciał się do tego przyznać... był Feromanta - i często ogarniało go wyczerpanie, ponieważ pracował niemal bez wytchnienia. Pewnej bezsennej nocy zdał sobie sprawę, że jest obserwowany. Ponieważ grupa Skazanych dronów zebrała się przed jego laboratorium pomimo ich poleceń, Faded Magenta rzucił ostrożność na wiatr i podszedł do nich.

Przerażony i ledwo zdolny do opanowania paniki, usłyszał, jak jeden z dronów próbuje mówić, naśladując słowa, które kiedyś wypowiedział do Mass: dziękuję.

Jakiś czas później raporty od Pheromancer Faded Magenta przestały napływać. Nikt nie wiedział, co się stało. Nikogo to nie obchodziło. Nie próbując go szukać, wysłano zastępcę, Surmounting Principal, by wypełniał jego obowiązki. Wkrótce potem złożono raport podpisany przez wspomnianego Pheromancera, w którym ujawniono, że Faded Magenta wygasł, a jego sprzęt stał się bezużyteczny. Mając raport z głowy, Pheromancer zwrócił się do drona, nazwał go "Faulty" i podkreślił sukces upozorowania własnej śmierci.

Oficjalnie martwy na wyższych poziomach i wspomagany przez swoje wadliwe drony, Faded Magenta kontynuował swoje plany bez przeszkód.