"Jesteś daleko od Kwatery Pamięci, młodzieńcze Vodhergodh. I daleko od Raegh. To nie jest twoja zwykła maniera". Ze wzrokiem utkwionym w dziele przed sobą i rękami splecionymi za plecami, stary czarodziej musiał krzyczeć, by zostać usłyszanym ponad rykiem płomieni i stukotem metalu, który rozbrzmiewał w Kuźni. Gdy Vodhergodh stanął obok niego, dopiero wtedy odwrócił się, by na niego spojrzeć. "Jesteś tu, by nagrywać Wspomnienia? Czy po to, by się nimi podzielić?
"Khedhorro deaghm, Eonegdh - odpowiedział Vodhergodh, kiwając lekko głową na powitanie. Zarówno jego słowa, jak i skinienie głową były celowe, traktowały Eonegdha jak równego sobie i jakby stary czarodziej zrobił to samo, uznając jego wartość na pierwszy rzut oka. Eanegdh tego nie zrobił i nie był skłonny zrobić tego teraz. Odwrócił głowę w stronę kuźni, ręce trzymając za plecami i pozwolił, by między nimi zapadła cisza.
"Obaj jesteśmy doradcami Raegha, Eonegdh - powiedział w końcu Mnemancer, ale czarodziej znów zdawał się go ignorować. Vodhergodh spokojnie kontynuował. "Raegh chciałby, abyśmy wszyscy się zgodzili, zanim podejmie działania. Jeśli się nie zgodzicie, nie będzie marszu, jak sądzę".
"Podziel się pamięcią o Automacie Holda, uczniu Mnemancera" - brzmiał rozkaz zamiast odpowiedzi. "Pomiń imiona i daty, z wyjątkiem Czarnoksiężnika i Kerawegha. Młody Mnemancer zmarszczył brwi w gniewie, ale posłusznie wykonał polecenie.
"Pamiętamy, że w Gawrze Ghisghigamosha znaleziono cztery tuziny i cztery Automaty" - opowiadał. "Dyskutowano nad trzema Obowiązkami wśród Raegh Enh, Pierwszego Trzymającego i jego Thanes, w jaki sposób zostaną one wykorzystane, a jeden Czarodziej, Azmeudh, i jeden Kerawegh, Sinhbodh, zostali skonsultowani. Na czwartym Duty zdecydowano, że Automaty zostaną przekazane Umiarkowanym do kontroli, ale o ich użyciu w wojnie poza klanem zadecyduje Ardent. Doszło do tego, że Automaty zostały użyte do odebrania tego, co było przydatne z Gawronów i pomocy w otwieraniu Hal. Pamiętamy, że na..."
Młody Mnemancer przerwał, oczyszczając gardło, zanim kontynuował.
"Pamiętamy, że podczas następnego Dowództwa, Ród Opresorów zaatakował Klan. Wśród Ardentów i Umiarkowanych dyskutowano o tym, jak obsługiwać i wykorzystywać Automaty. Ardent zdecydował, że zostaną one wystawione na wojnę, powołując się na rozkaz Raegh Enh. Zauważono, że że Automaty były nieefektywne, powolne i pasywne w walce. Doszło do tego, że dwa tuziny i sześć zostało zniszczonych z niewielkim lub żadnym skutkiem w walce. To..."
"Zatrzymaj się - przerwał mu Eonegdh - spójrz i posłuchaj - kontynuował, wskazując na kuźnię przed sobą.
Z trudem powstrzymał uśmiech, pozwalając, by ogarnął go zgiełk i ryk Kuźni. Pozwalając, by jego Dar kierował jego percepcją, czuł rzeki stopionego metalu, które płynęły wokół nich, jakby były jego własną krwią płynącą w jego żyłach, jego myśli oblewały się metalowym wodospadem, który rozpryskiwał się w gigantycznych kotłach, a jego serce waliło w rytm walenia metalu kształtowanego w starożytnych kuźniach. Ognista poświata zagnieździła się i rosła w jego oczach, aż zdawały się same płonąć, a jego włosy zaczęły poruszać się pod wpływem niewidzialnego powietrza, niczym tańczący ogień w ryczącej kuźni. Spokojny, niemal bierny, młody Dweghom obok niego po prostu obserwował zimnymi, pozbawionymi wyrazu oczami, wpatrzonymi w starego czarodzieja, gdy ten mówił dalej.
"Słyszysz? Mówią, że Keraweghowie słyszą coś podobnego w bitewnym zgiełku, w okrzykach wojennych. Jeśli tak jest, to rozumiem, dlaczego tak usilnie tego szukają. Ale też dlatego nigdy nie mogę ślepo podążać za ich poszukiwaniami, bo tam, gdzie oni widzą cel każdego z nas, ja widzę zgubę nas wszystkich. Serce każdego Dweghom może bić jak bęben wojenny, ale serce Holdingu jest tutaj, bije tutaj, daje mu życie, siłę i cel. Tutaj, młodzieńcze Vodhergodh, tutaj jest serce Twierdzy! Tutaj, gdzie dziki ogień, nieporuszona ziemia, łączą się, zmieniają, kształtują w coś nowego, silniejszego, potężniejszego niż to, czym były wcześniej".
Niemal płonąc, z ogniem tańczącym w jego oczach, włosach, opuszkach palców, powstrzymywanym jedynie przez przeszczepy w ramionach, które same jarzyły się ukrytą mocą, Czarodziej w końcu odwrócił się i spojrzał w spokojne oczy Mnemancerki.
"Wiedz jedno: Nie zmienię zdania. Nie powtórzę błędu przodków, na ślepo rzucając się na wszystko, jak to zawsze robiliśmy. Twierdza nie powinna otwierać swoich bram. Jeśli ludzie z Północy odważą się zaatakować, zostaną zniszczeni, owszem. Ale jeśli otworzymy bramy, odpowiemy na ich oskarżenia o kradzież. Jeśli odpowiemy na oskarżenie, uznamy je. Jeśli się do tego przyznamy, to następny w kolejce będzie ten, który stracił jedno ze swoich Smoczych Ostrzy. Mamy Raegha, a jego istnienie daje nam szansę. Nie zmarnuję jej, by Ishkish i jego ludzie mogli się zabawić. To moje wspomnienie, uczniu Mnemancer. Zapisz je."
Spokojny, niemal pogodny, młody Dweghom skinął głową.
"Ja, Vodhergodh, pamiętam twoją Pamięć, Eonegdh - powiedział. "I nie rzucaj mi wyzwania, bo nigdy nie próbowałem jej zmienić". Skinął głową pod zmarszczonym czołem Dweghom.
"Podzielę się jeszcze jednym wspomnieniem: Pamięta się, że maszerują tu trzy Klany. Są one małe, pochodzą z Ghe'Domn, gdzie ich wspomnienia są dziwne, a wiele pomniejszych klanów istnieje w ramach klanu Hold's, dowodzonych przez ich Thanes. Jeden z nich, Dhaen, przewodzi teraz trzem klanom. Nazywa się Alekhaneros, ale oni nazywają go Azdhaen. Płomienni Berserkerzy są jego zwolennikami ponad wszystko i szuka zaginionego Draegbhruda. To jest Pamięć, którą się dzielę, a ty kształtuj swoją, jak chcesz".
Czarnoksiężnik zmarszczył brwi i odwrócił się, by spojrzeć na Vodhergodha.
"Deaghm dhorro" powiedział Mnemancer ignorując reakcję i skinąwszy głową odszedł.