"W tym holdingu pamiętamy.
Pamiętamy każdą zniewagę, każde wykroczenie, każde zranienie. Pamiętamy starych wrogów i pamiętamy nowych, tych, którzy oferowali narzędzia do popełnionych zbrodni. Pamiętamy tych, którzy nazywali ich bogami lub przyjaciółmi. Kohorty smoków, pasożyty świata, zniewagi dla godnego istnienia, pamiętamy i mówimy: przynieście wojnę wszystkim obcym".
Jest to jedyne dostrzegalne wspomnienie nad bramami, wysoko na zboczach pasma górskiego, które wyznacza początek Weaver Courts, gdzie leży Ghor'Domn, Domena Nieznajomych. Nazwa ta jest obraźliwa dla wszystkich Dweghom, ale wszyscy ją pamiętają.
Jeśli Sale Ghor'Domn pamiętały kiedyś czas i wydarzenia, które nadały im tę nazwę, mnemantyczne inskrypcje tych wspomnień zostały dawno zniszczone. Zniknęły również skarby smoczego gawrona, który stał na jego miejscu przed nim, a nawet ciała Przodków, które zostały zapieczętowane w ich domach. Mimo to Dweghom pamiętają jego nazwę, nawet jeśli wolą nazywać go Bebdhose, Tym, Który Upadł. Wszyscy oprócz tych, którzy w nim mieszkają i zapłacili krwią za prawo do tego. Adhya, ich Raegh, zadbała o to. Nauczyła swój lud, że nazwa musi zostać zachowana, noszona jako odznaka honoru i ogień, który podsyca ich niekończącą się wojnę przeciwko wszystkim Wygnańcom.
Nie wiadomo, czy pierwotnie należała do Tkaczy, czy do Spires, ale kiedy Dweghom przybył, by ją odzyskać, Spires ją utrzymał. Adhya był wówczas Tanem, jednym z dwudziestu czterech, którzy poprowadzili marsz z posiadłości na wschodzie, za zgodą trzech różnych Raeghów z trzech różnych posiadłości. Ich misja była prosta: odzyskać Bebdhose.
Marsz był przygotowany na oblężenie, które miało trwać lata, jeśli nie dekady. Trwało ono trzy dni. Pierwszego dnia Dweghom rozpoczęli budowę otoczonego murem obozowiska i wież strażniczych, aby mieć pewność, że posiłki z Iglicy Wieżowca na południu nie oskrzydlą ich podczas szturmu. Drugiego dnia opracowano plany tuneli umożliwiających infiltrację Hal, ponieważ Dweghom wiedział z pierwszej ręki, jak łatwo jest bronić bram twierdzy. Przed świtem trzeciego dnia Adhya i jej towarzysze przejęli kontrolę nad bramą w niespodziewanym ataku, wieszając głowę abominacji, którą pokonała, aby zasygnalizować swoim towarzyszom masowy atak. Zajęło to więcej czasu, niż Adhya potrzebowała na zaplanowanie i przeprowadzenie ataku.
Wielu twierdzi, że oblężenie było tylko pierwszą bitwą wojny, która nie zakończyła się od tamtego czasu. Mają rację. Żarliwa nienawiść Adhyi do Wygnańców nie wygasła po odzyskaniu Twierdzy. Nazwana Raegh na cześć swojego zwycięstwa, poprowadziła Ghor'Domn do jednego ataku za drugim, przeciwko Spires, przeciwko Tkaczom i przeciwko każdemu człowiekowi, który kiedykolwiek odważył się osiedlić na zboczach pasma górskiego. Odpoczynek, jaki wrogowie Adhyi znajdowali przez ponad sześć stuleci, wynikał jedynie z wewnętrznych walk jej Holdingu, ale ogólnie rzecz biorąc, jej lud cieszył się bezprecedensową jednością w swoich wysiłkach, zjednoczony pod jednym sztandarem i przeciwko wielu wspólnym wrogom.
Niektórzy spekulują, że jest to jej cel: zapewnienie stałego, wspólnego wroga i uchronienie jej Hold przed tym samym losem, co większość innych, unikając klątwy wszystkich Dweghom. Ale Adhya jako pierwsza przyzna, że ta tak zwana klątwa ani jej nie martwi, ani nie dotyczy; dla niej nie ma czegoś takiego. Wrogowie Dweghom są dla niej jasni; smoki, oczywiście, jeśli któryś z nich ośmieli się jeszcze powrócić. Spires, którzy dostarczyli narzędzi do grzechów Smoków. Tkacze, którzy z nimi spiskowali. Ludzie, te nędzne resztki dekadenckiego Dominium, którzy odzwierciedlali smocze deprawacje i którzy teraz, jak głoszą plotki, kohortują się z Spires. Nawet Nords, którzy oddawali cześć tym paskudnym pasożytom i przyjmowali ich "dary" jako boskie błogosławieństwa.
Wrogami Dweghom są wszyscy, którzy ich zlekceważyli. Adhya pamięta o nich wszystkich.